niedziela, 25 listopada 2012

Mila Furmanek – recenzja książki Stephena Kinga "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika"

Książka Stephena Kinga, napisana z humorem i szczerością, wciąga niczym sensacyjna powieść. Autor bestsellerowych thrillerów wprowadza w świat własnej historii, z której, jak się okazuje, czerpie materiał do tworzenia perypetii swoich bohaterów. King z ujmującą szczerością odsłania przed czytelnikiem kulisy procesu pisania tekstów. Zachęca nie tylko do rzetelnego przygotowania z tematyki, którą chcemy poruszyć, bacznej obserwacji otaczającej nas rzeczywistości, lecz również dodaje odwagi w „dopisywaniu” do niej płodów własnej wyobraźni.
Ten, kto zamierza pisać „na poważnie”, znajdzie tu wiele pomocnych rad, w szczególności tych z typu „jak pisać nie należy”. King nie obiecuje łatwych rezultatów, nie oszukuje, że ktoś, kto jest kiepski, z pomocą jego „złotego środka” nagle zostanie uzdrowiony, by z czasem odsłonić przed światem swój geniusz. Tym jednak, którzy czują w sobie ten nieujarzmiony bakcyl opowiadania, zaleca pracę i porządny warsztat, stałą lekturę i systematyczne pisanie.
W rozumieniu Kinga każdy pisarz posiada swoją „skrzynkę z narzędziami” – bardziej lub mniej wyposażoną, w której powinien gromadzić i udoskonalać niezbędne przybory pisarskiego rzemiosła. Najważniejszymi z nich są: słownictwo i znajomość gramatyki. To one zajmują górny poziom warsztatowego pomocnika. Słownictwo, jak udowadnia autor, nie powinno być zbyt ozdobne, lecz przede wszystkim zrozumiałe, bezpośrednie, nawet jeśli sytuacja wymaga użycia wyrażenia potocznego czy kolokwialnego – ważne, by właściwie przekazywało sens i nastrój tego, o czym opowiadamy.
Oczywiście nikt nie lubi uczyć się na czyichś błędach, nawet jeśli ktoś ostrzega nas z całą życzliwością, jednak pozycja debiutanta, czy też adepta sztuki pisarskiej, każe nam chociaż rozważyć zalecenia Kinga – bądź co bądź doświadczonego pisarza – który próbuje nas ustrzec od wdepnięcia na minę, mogącą eksplodować, zanim dobrniemy do końca tej wyboistej ścieżki, jaką jest napisanie własnej książki.
Jedną z takich min jest według niego używanie sformułowań typu: „w związku z tym”, „w tym okresie czasu” czy „w miesiącu maju”. Należy też unikać strony biernej czasowników oraz ograniczyć do niezbędnego minimum używanie przysłówków, zwłaszcza podczas pracy nad atrybucjami dialogowymi.
Kolejnym poziomem naszej „skrzynki z narzędziami” są „elementy stylu”. W tym miejscu autor omawia przede wszystkim rolę i wykorzystanie akapitu.
King zapoznaje nas również ze swoją Muzą, poruszając temat natchnienia i sposobów jego przywoływania, a także stwarzania odpowiedniej atmosfery sprzyjającej pracy twórczej.
Nie pomija też kwestii właściwych motywacji do pisania oraz moralności pisarskiej, to jest wewnętrznej uczciwości pisarza. Według niego, zadaniem pisarza jest wyznaczać kierunek prawdzie, nawet jeśli nie jakiejś uniwersalnej prawdzie, to przede wszystkim tej, którą każdy z nas nosi w sobie. Uczciwość względem siebie samego, to podstawowy warunek prowadzący do bezmiaru możliwości wyboru: co i jak pisać. Oczywiście nie chodzi tu o zamykanie drogi wyobraźni czy fikcji, pisanie, według Kinga, to „odnajdywanie prawdy ukrytej wewnątrz sieci kłamstw, składających się na opowieść” (s. 124).
Dopiero po uświadomieniu nam tych ważnych kwestii, autor przechodzi do problematyki budowy powieści, narracji, opisów oraz dialogów, które powinny ożywiać postaci. Wiele uwagi poświęca także zagadnieniom nadmiaru czy banału, ostrzegając jak nie przeholować, idąc za wizjami swojego umysłu, w doborze środków stylistycznych bądź rozległości opisów.
Książka, jako że jej autor jest powieściopisarzem i pisze o tym, na czym się zna, przyda się więc szczególnie tym, którzy chcą uprawiać właśnie takie poletko literatury.
Przechodząc do procesu redakcyjnego, King zaleca odłożyć ukończoną pierwszą wersję książki na co najmniej sześć tygodni, aż do momentu, gdy nieomal zapomnimy o jej istnieniu. Wtedy dopiero należy wydobyć ją z ciemnicy i przystąpić do redakcji, która powinna skoncentrować się na zbadaniu spójności tekstu, prześledzeniu przejrzystości motywu przewodniego oraz usunięciu wszystkiego, co czytelnika od niego oddala. Na końcu zaś, niczym lukier na torcie, pojawia się problem prześledzenia i dopracowania symboliki opowieści – tak jednak, by nie przedobrzyć – bo wszystko, co przesłodzone, jest po prostu niesmaczne.
Podczas redakcji King zaleca raczej skracanie podstawowego tekstu, niż jego rozszerzanie, mimo iż czasem wydobycie motywu przewodniego wymaga dopisania kilku fragmentów. Jednak złota reguła Kinga to: druga wersja = pierwsza wersja -10%.

Temu „pamiętnikowi rzemieślnika” daleko do akademickiego podręcznika o pisaniu, jednak książkę Kinga odbiera się bardzo dobrze, gdyż zasady, o których pisze, autor bezpośrednio stosuje w swoim tekście, podpiera barwnymi przykładami ze swoich lektur, buduje napięcie, a to sprawia, że książkę czyta się raczej jak dobrą prozę, niż jak poradnik dla początkujących pisarzy. Autor dzieli się z adeptami sztuki pisarskiej także swoim zapałem i sympatią, nadając książce ton swobodnej rozmowy. Jego optymizm i zachęta do wytężonej pracy podtrzymują w nadziei, że coś kiedyś jeszcze wyłoni się z niezapisanych kart naszego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz