niedziela, 25 listopada 2012

Kamila Cudnik – recenzja książki Feliksa W. Kresa "Galeria złamanych piór"

Nie lubię fantasy, ani żadnego science fiction, kosmitów, ludzików nieco różniących się od ludzi i opisów życia poza Ziemią. Uwielbiam klasykę, a przed Anną Kareniną padam na kolana, choć w połowie, tej dotyczącej XIX-wiecznej rosyjskiej gospodarki, jest nie do strawienia. Do zbioru felietonów, wydanych w 2005 r. pod wspólnym tytułem „Galeria złamanych piór”, podchodziłam więc z ogromnym dystansem, głównie ze względu na osobę autora, którego utożsamiałam z fantasy. Może nawet sięgnęłam po tę książkę przede wszystkim dlatego, że była to jedna z niewielu pozycji wydanych w naszym rodzimym języku, a dostępnych na księgarskim rynku.
Sam Feliks W. Kres zadebiutował opowiadaniem Mag, potem powstał jeszcze Cykl szererski, Piekło i szpada oraz doceniony nagrodą im. Janusza A Zajadla Król Bezmiarów. Ma więc autor przyzwoity dorobek, tłumaczono go na inne języki i wydaje się, że zwolennicy konwencji chętnie sięgają po jego utwory. Niewątpliwie może być autorytetem dla kogoś, kto dopiero zamierza napisać i wydać własny utwór literacki.
Cytat gen. Arthura Harrisa, przytoczony w Galerii złamanych piór jako motto, był pierwszym magnesem, zapragnęłam książkę przeczytać i nie zawiodłam się. Rzeczywiście wszystko, co potem napisał zawiera się poniekąd w sugestii, że ciężka praca może być bezsensowna i nie przynieść oczekiwanych wyników. Autor w swoich felietonach ironizuje na temat często popełnianych błędów. Cytuje fragmenty tekstów przesłanych przez adeptów sztuki pisarskiej i bezlitośnie obnaża to, co jest w nich złe, niezręczne lub po prostu głupie. Chwilami robiło mi się przykro, kiedy wyobrażałam sobie zapaleńca, który odważył się wysłać próbkę swojego pisarstwa takiemu autorytetowi jak Kres, a potem czytał niewybredny komentarz na łamach „Fantasy”. Niewątpliwie nieraz działało to dołująco na tych, którzy próbowali, bo chcieli być pisarzami. Przeważnie jednak trudno się nie zgodzić z bezlitosnymi komentarzami autora, wiele tekstów to po prostu fragmenty bardzo kiepskiej prozy. Zgadzam się na przykład z tym, że najpierw należy pisać poprawnie w swoim języku, nauczyć się budować zdania i nie popełniać błędów stylistycznych, czy tym bardziej ortograficznych, żeby w ogóle napisać choćby najprostszy tekst. Bez takich podstaw się po prostu nie da. Sama nie mogłam chwilami uwierzyć, że ktoś mógł do redakcji wysłać aż tak marny kawałek, bo przecież, jeśli dany gość w ogóle czyta, a należy założyć, że każdy, kto ma ambicję pisać, czyta innych autorów, powinien wiedzieć, że czegoś takiego nigdy przenigdy by nie wydano. Harlequin i literatura z rodzaju dla naiwnych też trzymają pewien poziom.
Galeria złamanych piór składa się z dwóch części. Pierwsza „Kącik złamanych piór” to usystematyzowane uwag o tym jak pisać, a jak nie. Trochę jest tam o motywacji, o artyzmie i o dobrej rzemieślniczej robocie, generalnie namiastka podręcznika dla początkujących pisarzy, oczywiście okraszonego sowicie przykładami. Rzecz nie wyczerpuje tematu, bo sam Kres twierdzi, że żaden podręcznik nie nauczy pisać powieści, może natomiast pokazać światełko w tunelu. Czytałam z zapartym tchem, bo chciałam dowiedzieć się jak najwięcej i dostałam sporo przydatnej usystematyzowanej wiedzy, podanej lekkim, wciągającym językiem.
Druga część to „Galeria osobliwości”, czyli kwintesencja krytycyzmu autora, można chwilami ryczeć ze śmiechu, choć naprawdę żal samych piszących cytowane teksty. Kres pisze na przykład do jednego z nich: „[…] jesteś młodym człowiekiem, ale nie aż tak młodym, by pozwolić sobie na kompletny brak samokrytycyzmu”. Niech ten krótki cytat będzie przedsmakiem tego, co można przeczytać w książce Kresa.
Książkę polecam, bo jest napisana lekkim piórem i niewątpliwie zawiera sporo trafnych uwag. Nieraz myślę sobie, że nawet podanie trzeba napisać z pewnym polotem, a co dopiero opowiadanie czy powieść. Tę książkę można przeczytać zresztą zwyczajnie dla rozrywki i żeby przy okazji nabrać nieco językowej ogłady. Nie tylko autorzy przyszłych bestsellerów sporo z niej wyniosą, ale i ci, którzy po prostu lubią przeczytać coś zabawnego i dobrze napisanego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz