piątek, 10 lutego 2012

Co ma wspólnego ACTA z biblioteką

Po zamieszaniu ze sprawą umowy ACTA 3 lutego 2012 r. Rzeczpospolita w artykule "Za unijne prawo zapłaci czytelnik?" przywołała temat Public Lending Right - prawo twórców (autorów książek, filmów i innych dzieł chronionych prawem autorskim) do otrzymywania wynagrodzenia z tytułu darmowego wypożyczania ich dzieł przez instytucje publiczne.
Resort uważa, że dyrektywę wdrożono ustawą w 2000 r. Jednocześnie jednak nie znowelizowano ustawy o prawie autorskim, która w art. 28 zwraca uwagę, że wszystkie biblioteki, archiwa i szkoły mogą użyczać książki nieodpłatnie (!). Rodzą się zatem pytania, Stowarzyszenie Autorów i Wydawców wymienia najistotniejsze:
  • które instytucje powinny zostać objęte tym prawem? i względnie płacić za wypożyczanie książek. Jeśli już, to zapewnie biblioteki szkolne zostaną z tego zwolnione.
  • Kto powinien otrzymywać tantiemy? Wszak nad jedną książką nie pracuje tylko i wyłącznie jedna osoba. Obecnie na ogół wynagrodzenie otrzymują autorzy, ilustratorzy, fotograficy, tłumacze itd.
  • Jakie przyjąć kryterium kalkulacji należności z tytułu wypożyczania książek - co miałoby być podstawą do naliczania opłat? Przykładowo w Danii takim kryterium jest ilość posiadanych przez bibliotekę egzemplarzy, ale np. w Belgii wysokość pobieranej kwoty zależy od liczby zarejestrowanych użytkowników.
Brak wprowadzenia systemu pobierania opłat za wypożyczanie książek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego tłumaczy faktem, że spadnie poziom czytelnictwa. Dziwnym jest, że jednocześnie poprzez walkę z piractwem internetowym rząd nie boi się, że doprowadzi minimalizacji dostępu do filmów, muzyki czy książek (gdyż umieszczanie ich w internecie jest traktowane jako piractwo). Wynika z tego, że z jednej strony rząd broni prawa własności intelektualnej do filmów i muzyki, nawet kosztem ograniczenia prywatności, a z drugiej strony podległe mu instytucje naruszają prawa własności autorów książek w imię popularyzacji czytelnictwa. Ciekawe zatem dlaczego za pożyczanie filmów i muzyki należy autorom płacić, a za książki już nie...
Jak stwierdza Gazeta, za nie wprowadzenie dyrektywy Polsce może grozić proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i wysokie kary finansowe. Dla przykładu w ubiegłym roku UE nałożyła na Hiszpanię, Portugalię i Włochy horrendalne kary po 300 tys. euro dziennie za nie wdrożenie dyrektywy. W praktyce oznacza to, że każdy autor książek może pozwać polski rząd o dochody utracone w wyniku nie wdrożenia dyrektywy.
Niekoniecznie jednak musi to oznaczać, że po wdrożeniu unijnych regulacji każdy, kto wypożyczy książkę, będzie musiał za nią płacić. Pieniądze te mogą pochodzić z budżetu państwa lub od samorządów. Eksperci szacują, że mogą to być sumy rzędu 10-20 mln zł.
Tak czy owak Polacy czytają mało, a z opłatą zapewne nie będą czytać wcale. Ciekawe kto na tym lepiej wyjdzie... Państwo musi znaleźć równowagę pomiędzy interesem właścicieli praw autorskich a dobrem publicznym.
MKiDN zapewnia jednak, że korzystanie z bibliotek jest i będzie darmowe a jeszcze w tym roku rozpocznie debatę społeczną na temat dyrektywy.
Zobaczymy!

Do wglądu: Oświadczenie Zarządu Polskiego Związku Bibliotek
Źródła:
Rzeczpospolita
Gazeta Wyborcza
Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich
Wiara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz